Gdy wieczór zmęczony,zaprasza
by zwolnić na chwilę tempo,
popatrzeć jak dzień dogasa,
wszystko odkładam prędko...
W dzień mijający wglądam,
starannie zdarzenia segreguję,
przeoczone fakty przeglądam,
nawet zmęczenia już nie czuję.
Chwila za chwilą na nowo rozkwita.
Zatopiona w myślach nie zauważam
że wieczór już z nocą się wita.
Bezwiednie...się rozmarzam.
Patrzę na wschodzące gwiazdy.
Jak motyle na kwiatach kolorowych,
myśli przysiadają na każdej
i wracają imieniem gotowym.
Zdarzenia łączę z imionami,
niewiele ich w ciągu dnia
ale te właśnie najważniejsze,
bo lśnią promieniami słońca.
Według miejsca w sercu
przydzielam czas na wspomnienia,
tu dłużej,tu krócej się zatrzymam
w zależności od imienia.
Po takim wytchnieniu pozytywnie
podsumowuję miniony dzień.
Cieszą mnie chwile kiedy przy mnie
stał w tym dniu czyjś ciepły cień...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz